Dobry pomysł, ale jak dla mnie mało rozwinięty. Ostatecznie nic się nie wyjaśnia, nie wiadomo co to za faceci, co jest na płycie itd itd.
po obejrzeniu mam dokladnie takie same odczucia. i to zakonczenie - jakies dziwne..
Za mało rozwinięty? Jak by jeszcze bardziej zamotali fabułe to zrobiłby sie z tego czeski film. :P Dzieło filmowe to obraz, pewien skadrowany wycinek rzeczywistości. Tu nie było ważne co to za faceci, dokąd jechali, ani co było na cidiku. Rzecz polegała na tym, że laska stanęła przed problemem i musiała go jakoś rozwiązać. Równowaga jej nudnego, schematycznego życia została zachwiana. Końcowa scena może wydawać się ciut nierealna, ale takie chyba było zamierzenie. Wyraz tego, że po przejściu przez piekło wszystko ma się w dupce, a nawet wtedy wiatr wieje w oczy.
To jest właśnie atut tego filmu. Nazwałbym to klaustrofobią wywołaną "wąskim kadrowaniem" życia - w końcu w thrillerach chodzi o spotęgowanie grozy, a czyni się to nie tylko następstwem wypadków, ale i jakby wyjęciem zdarzeń z całości. Zresztą tak bywa w życiu. Dziś słyszałem w TV o pomocy udzielonej przez 10-latka kobiecie leżącej na chodniku w jego mieście, w Skawinie. Szedł na lodowisko, a nagle został wprowadzony w życie dorosłych, w sprawy życia i śmierci, bo gdyby nie jego pomoc, ta kobieta chyba by umarła. Nic o niej nie wiedział, był dzieckiem, nawet prawnie nie był zobligowany do pomagania w zagrożeniu życia, a jako dziecko tak wszechstronnie nie rozumiał tego życia, które ratował, nie rozumiał tak, jak może zrozumieć dorosły, który leżał w szpitalu czy przeżył śmierć osoby bliskiej. Życie takie jest - często bez kontekstu, z rozstrzygnięciami czy wyzwaniami nagłymi jak grom z nieba.